niedziela, 15 czerwca 2014

Rozgoryczona, rozżalona, wściekła, przygnębiona i nie wiem jaka jeszcze. O ostatnich wydarzeniach

Witajcie. Nie wiem co wyjdzie z tego mojego pisania, bo ręce mi się trzęsą, no i w ogóle, ale... od początku. Nie pisałam, bo w sumie nie było konkretów. No chyba, że wspomnieć by tu o środzie, w którą i tak nic nie wyszło, bo osoba, która została oskarżona była pod wpływem alkoholu i nie mogła normalnie zeznawać. Cóż, cały tatuś :P Termin został przesunięty na dwudziestego ósmego sierpnia. Nie wiem jak ja to przeżyję. A poza  tym? Oj, poza tym to jestem smutna, rozgoryczona, rozżalona i nie wiem jaka jeszcze. Dwie osoby, które uważałam za naprawdę prawdziwych przyjaciół dogryzają mi jak mogą. Że jestem dziecinna i w ogóle, że o byle co się obrażam, że nie przyjmuję krytyki, no i takie tam. Tak się wkurzyłam, że poblokowałam ich i pousuwałam ich wszędzie, gdzię się dało, poza fb i telefonem, muszę zaraz to zrobić. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego, tak jak oni nie chcą mieć nic wspólnego ze mną. A to, że serce mnie boli, że zdążyłam już wylać trochę łez, chociaż wiem, że nie powinnam, bo oni uznaliby mnie za dziecko, a poza tym nie zasłużyli na moje łzy, ale co tam. Przynajmniej mi ulżyło. Nie wiem kiedy zapomnę, tym bardziej, że do chłopaka żywiłam uczucia jakie żywiłam, ale... mam nadzieję, że kiedyś zapomnę. Na pewno mi się to uda, jeśli tylko sama będę tego chciała, a wiem, że chcę i jeśli nie zostanę z tym sama. W tej chwili przesyłam serdeczne pozdrowienia mojej Pauli, która mnie aktualnie wspiera, Emilii i Izie. Jesteście naprawdę niezastąpione. Dziękuję, że mnie wspieracie i że mnie nie odtrąciłyście. Mam nadzieję, że nigdy się nie zawiodę. Poza tym wszystkim oglądałam Mundial, wczoraj i przedwczoraj, dzisiaj już mi się nie chciało. Co za dużo to nie zdrowo :) Skończyłam "Cud". Przedwczoraj. Usiadłam i skończyłam. Pokazałam jak dotąd pięciu osobom i praktycznie wszyscy płakali. Ciekawa jestem... Może kiedyś uda mi się ją wydać? Kto wie... OK, kończę. Trzymajcie się i przepraszam, że tak smęcę. Postaram się, żeby nie było już tak ponuro. Nie pozwolę, żeby te dwie istoty zniszczyły całe moje życie, oj nie. Ja im pokażę, co to znaczy być szczęśliwym. Niech żałują, co stracili. Pozdrawiam moich czytelników serdecznie. J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz