niedziela, 29 marca 2015

O wczorajszym koncercie słów kilka

Witajcie,
W poniedziałek rano wylądowałam w szpitaliku z gorączką - 38,5, ale żyję. Teraz jest obecnie ze mną dużo lepiej, chociaż do wczorajszego poranka, to miałam obawy, czy aby wytrwam w Poznaniu na koncercie. Ale wytrwałam. Było fantastycznie. Śpiewali moi znajomi (można tak powiedzieć) - pani Alina i pan Krzysztof, których pamiętam jeszcze z wyjazdów zespołowych. A potem takie fajne trio, ale nie powiem Wam, co to było za trio, bo - wierzcie albo i nie - ale nie pamiętam. W każdym razie genialne. Nawet byłam widzana przez Groszka, ale nie zobaczyłyśmy się. Szkoda. No i to chyba tyle. Jutro mam tomografię, zaraz święta... Jakoś się na nie nie cieszę, ale... to chyba normalne.
Pozdrawiam.
A.

P.S. Jedyne, co rozbiło mój system, to fakt, że prawdopodobnie Zayn odszedł z 1D. Straszne. Straszne i smutne.

P.S2. Jak mogłam nie napisać o tym, że wczoraj spotkałam Kondzia, bo akurat przejeżdżałyśmy z mamą przez Owińska i potem, jako że go odwoziłyśmy, a ja musiałam odebrać moje rzeczy, to weszłam na chwilę do osrodka. Znam jego zakamarki na pamięć hahaha.
Pozdrawiam jeszcze raz.
A.

poniedziałek, 23 marca 2015

Rozkłada mnie

Witajcie. Coz ja powiem. W sumie niewiele. Jak sam tytul posta wskazuje, umiejetnie mnie rozklada. W ogole taka piekna epidemia w szkole panuje, ze ludzie padaja jak muchy. Co jeden wyjdzie ze szpitalika, to kolejny trafi. A najgorsze jest to, ze ja za tydzien mam tomografie, bo mi badania sie przesunely. No nic, zobaczymy jak to bedzie. Obym nie miala goraczki jak wiekszosc, to bedzie dobrze.
Pozdrawiam.
Dobranoc.
A.   

sobota, 14 marca 2015

Co tam u mnie?

Witajcie,
Tak w sumie nie wiem, od czego by zacząć, jako że dawno nie pisałam. Mój ostatni wpis był o książce "Zostań, jeśli kochasz", więc teraz może coś o mnie.
U mnie nic ciekawego. Generalnie to miałam mieć w środę tomografię, ale dowiedziałam się, że bez wyników badań kreatyniny, czy jak to się tam nazywa nie mogą mi zrobić tomografii. I tak naprawdę pojechałam tylko po to do domu, żeby się tylko tego dowiedzieć. No myślałam, że cholera mnie trafi! Wszystko mi się przesuwa o całe dwa tygodnie. Poza tym to chyba nic ciekawego. W szkole jest ciężko, to znaczy nie w szkole, a jest taka sytuacja jedna, która mnie męczy w pokoju, ale jakoś daję radę. I to chyba wszystko, co mogłabym napisać. Generalnie to nadal mam fazę na Enyę, to chyba nigdy mi nie minie. Wiem, może to nienormalne, czy coś, ale nie moja wina, że jestem do niej taka podobna, no i... generalnie jakoś tak, nie wiem.
Kończę, mając nadzieję, że Was nie zadręczam, i tak piszę bardzo rzadko, bo albo brak internetu, albo mnie brak weny i jakoś to tak wychodzi.
Trzymajcie się.
P.S. Cieszę się, że z niektórymi osobami mi się kontakt odnowił. Naprawdę. A niektórych to nawet mi nie żal, bo pewnych osób zachowanie jest żałosne. To takie podsumowanie całościowe.