Witajcie!
Wreszcie dostałam się do mojego bloga. Udało mnie się to za sprawą resetu internetu. Tak to się chyba po polsku określa. Nie śpię od piątej przez mamę, która mnie obudziła, bo zaczęła głośno gadać i jakoś tak wyszło, że nie zmrużyłam oka.
Od wczoraj piszę z dziewczyną, która jest szalenie niesamowitą i wspaniałą fanką Enyi. Nie sądziłam, że w naszym kraju są jeszcze fani Enyi, ale tacy naprawdę prawdziwi, którzy robią wszystko, by dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Jak to dobrze czasami mieć maila. Apropo Enyi, to leci sobie u mnie w tle, akurat Paxdeorum, jakkolwiek się to pisze. Kolejna piosenka to Athair Ar Neahm, strasznie ją lubię. Żałuję, że nie znam irlandzkiego na tyle, żeby się nauczyć. Ale kto wie, może spróbuję? Dla chcącego nic trudnego, przecież tak mówią.
OK, kończę, bo zaraz zrobię wywód na temat Enyi i tyle będzie z tego mojego gadania.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Zamyślona J.
Ps. Ja bym jednak liczyła na więcej komentarzy. Wyświetleń przybywa, a komentarzy jakoś tak mało. Trochę szkoda.
Hope has a place... "Hope is home and the heart is free".
The Magic Of The Night. Wiem, że to nie święta, ale nie mogę się powstrzymać: "When the stars are in the skies, make a wish then close your eyes".
Fajnie, że poznałaś osobę, która jest fanką Enyi. Temat do rozmowy będziecie mieć :D .
OdpowiedzUsuńPS: Ja też mam mało komentarzy na blogu, a odwiedzin dużo :D