poniedziałek, 16 czerwca 2014

I co ja mam powiedzieć?

Hej wszystkim. Jest godzina 21:02, a ja obiecałam, że nie będę tu smęcić. Terefere, jasne. Dobra, inaczej. Napisałam, że postaram się nie smęcić. No to się przeliczyłam. Moja koleżanka od ponad dwóch dni leży w szpitalu, bo ma pogruchotaną kostkę i jutro czeka ją operacja, a potem długa rehabilitacja. Poza tym przez prawie całą noc nie spałam. I nie, wcale nie narzekam, bo w sumie, do czwartej rano bardzo fajnie się pisało z moją kochaną pocieszycielką, która - w pewnym sensie - wyciągnęła mnie z doła. Właściwie, gdyby nie ona, już dawno bym w niego wpadła. To znaczy wczoraj, po tym co się stało. Ktoś mnie spytał, co to będzie, jeśli te osoby przypadkiem wejdą na bloga. A niech wchodzą, niech czytają i niech robią, co chcą. Mnie to ani ziębi ani parzy. Przestałam się przejmować gadaniem ludzi, którzy uważali się za takich wiernych przyjaciół, a potem tak po prostu... odeszli. Fakt, iż mnie to boli ciągle, nie wiem czy bardziej w jej przypadku czy w jego ten ból jest silniejszy, ale boli pominę, bo o tym mówić nie warto. I myślę, że w jego przypadku jest o tylegorzej, że... go kocham. Kurde, jak ja mogę być takagłupia? Ta koleżanka, która leży w szpitalu powiedziała mi, żebym nigdy nie mówiła o sobie głupia. Jak to nie, skoro tak jest? Skoro jestem głupia, bo kocham faceta, który na to uczucie nie zasłużył? Bo kochamfaceta, który potraktował mnie jak potraktował? Który traktuje mnie tak jak traktuje? Czy w tym jest jakaś logika? Oczywiście, że nie, bo niby jaka jest logika w miłości, która jest miłością nieodwzajemnioną, a raczej... Nie, sama nie wiem już, jak to nazwać. To jest jakieś takie, bez sensu. Dałabym wiele, żeby teraz ktoś tu był, przytulił. W ogóle dałabym wiele, by znalazł się taki ktoś, kto zaakceptowałby mnie taką, jaką jestem. Niby taki ktoś jest... Znaczy, bo akceptuje mnie taką jaką jestem, wspiera, no i w ogóle... Ale mnie nie o taki typ człowieka chodzi. Tak czuję i nic na to nie poradzę. Sama nie wiem, czego mi w nim brakuje. Przecież jest muzykalny, jest... chyba ładny, uśmiecha się i w ogóle, a mi i tak czegoś brakuje. Eeech, jakie my, kobiety, jesteśmy czasami wybredne. A tak poza tym? Bo w sumie to się jakoś tak refleksyjnie zrobiło i nudno, że też Wam się chce to czytać... To są tylko zwierzenia zwykłej dziewiętnastolatki, która boryka się z takimi samymi problemami, jak  większość z Was. Więc tak poza tym to odliczam do dwudziestego piątego czerwca, w sumie do dwudziestego czwartego, bo jedziemy na Drzwi Otwarte do Lasek, a jedziemy z mamą na noc, bo nie mamy innych połączeń. Dzisiaj już miałam telefon z Lasek, bo pani chciała się upewnić, czy na pewno będziemy i poinformować jakie dokumenty są potrzebne. Spotkam się z Izą, Kasią i może jeszcze z kimś znajomym? Yes yes yes, I like it :) OK, teraz na serio kończę ;) PZDR. Ps: Dzisiaj nagrałam kolejny cover. Sleep Well, My Angel. Wiem, nie wyszedł idealnie, ale... kiedyś go poprawię. Poniżej link do tej piosenki :)
http://www.youtube.com/watch?v=uFT0NR0CdfQ&feature=youtube_gdata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz